sacro

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.




Artykuł Dodaj artykuł

Córki Kościoła

Kościół bez kobiet? To absurd! – usłyszałam kiedyś takie stwierdzenie i w pełni się z nim zgadzam. Warto więc przyjrzeć się, jak kobiety odnajdują się w Kościele.

Kościół bez kobiet? To absurd! – usłyszałam kiedyś takie stwierdzenie i w pełni się z nim zgadzam. Warto więc przyjrzeć się, jak kobiety odnajdują się w Kościele.

Kamila Tobolska

Na początku należy jednak przywołać pewne fundamentalne stwierdzenie: kobiety i mężczyźni są równi co do godności i wspólnie stanowią lud Boży. − Kościół tworzą wszyscy ochrzczeni i każdy ma w nim do wypełnienia jakieś zadanie zgodnie ze swoim powołaniem. Nie uważam, aby był on w jakiś sposób podzielony, a już na pewno nie według płci – wyraża swoje poglądy pani Sylwia, która pracuje jako katechetka w jednej z poznańskich szkół.

Nie chodzi o parzenie kawy

Chrystus powołał kobiety do swojego Kościoła i wyznaczył im konkretne zadania. Kobiety działają więc w Kościele na różnych polach i pełnią wiele funkcji. − Z tego co zauważyłam, kobiety dominują w każdej wspólnocie w parafiach, z wyłączeniem służby liturgicznej ołtarza – mówi pani Romana, angażująca się w życie parafii zmartwychwstańców w Poznaniu. − Nie mówię tu tylko o najbardziej typowych, tych modlitewnych, ale o wielu różnych grupach działających przy parafiach. To właśnie kobiety najczęściej nimi kierują i nie słyszę lamentu mężczyzn z tego powodu – stwierdza pani Romana. Ona sama realizuje się, tworząc pismo parafialne, angażując na rzecz całej wspólnoty swoje umiejętności i doświadczenie.

Kobiety są także członkiniami Duszpasterskich Rad Parafialnych, służąc radą proboszczom w podejmowaniu istotnych decyzji dotyczących parafii. Przykładem może być osiemnastoosobowa Rada Parafialna z jednej z podpoznańskich wspólnot, do której należy siedem pań. – Aktywnie uczestniczymy w spotkaniach Rady i zauważam, że ksiądz proboszcz z uwagą wysłuchuje naszych wypowiedzi. Może to niektórych zdziwić, ale nie jesteśmy tam od „parzenia kawy” – mówi pani Anna.

Czuję się spełniona

Są także parafie, w których kobiety angażują się w liturgię, śpiewają psalmy lub czytają lekcje. – Często podczas niedzielnej Eucharystii śpiewam psalm i wkładam w to całe moje serce. Dzięki takiemu zaangażowaniu przeżywam głębiej swoją wiarę i czuję się duchowo wzmocniona – opowiada pani Maria z Kalisza. Osobną grupą świeckich kobiet są odpowiedzialne za katechezę szkolną, które w ten sposób angażują się w życie duszpasterskie parafii. Zdecydowaną większość wśród nauczających religii stanowią właśnie panie. − Czuję się spełniona jako kobieta w Kościele. Uczę dzieci i staram się im przekazywać wartości chrześcijańskie, którymi sama żyję – mówi pani Sylwia. − Co ważne, jako katechetka czuję się też doceniana przez proboszcza parafii, w której pracuję. Wiem, że popiera podejmowane przeze mnie inicjatywy i cieszy się z ich dobrych owoców – dodaje zaznaczając, że od koleżanek uczących w innych parafiach słyszy, iż nie zawsze „wygląda to tak różowo”. − Czasami współpraca z księżmi jest bardzo trudna – puentuje pani Sylwia.

Kto się boi kobiet?

Aktywne uczestnictwo kobiet w Kościele w ogromnej mierze zależy właśnie od duszpasterzy. Niestety, niektórzy księża, szczególnie proboszczowie, nie zachęcają wiernych, w tym także kobiet, do włączania się w życie parafii. Bywa też, że kapłani nieradzący sobie z własnymi emocjami wręcz boją się kobiet o silnych osobowościach, wykształconych, angażujących się w parafii. To istotny problem, z którym musi zmierzyć się polski Kościół. Na szczęście są kapłani, którzy pozwalają kobietom być aktywnymi i ich postawa pozwala mieć nadzieję, że w tej kwestii nastąpią w Kościele zmiany. − Jestem kreatywna, przebojowa i energiczna i nigdy nie stanowiło to przeszkody dla mojego zaangażowania w parafii. Wręcz przeciwnie, jestem zachęcana do podejmowania kolejnych inicjatyw – mówi pani Romana. − Jeśli kiedykolwiek w życiu spotkałam się z zachowawczą i zamkniętą postawą księży, to była ona raczej skierowana do świeckich w ogóle, niż wyłącznie względem kobiet i interpretowałam ją jako słabość danego księdza, a nie jako problem całego Kościoła − dodaje.

Geniusz kobiety

W Kościele nadszedł więc czas na docenienie talentów kobiety, z których, jak sądzę, najważniejszym jest wyjątkowa zdolność obdarzania miłością. – Także Jan Paweł II intuicyjnie wyczuł, że Kościół nie może dalej milczeć w kwestii kobiet i wprowadził pojęcie nowego feminizmu – zauważa publicysta Jarosław Makowski. Istota nowego feminizmu polega na tym, żeby dowartościować kobiety w Kościele i wsłuchać się w ich głos. − Nowy feminizm sprowadza się do tego, że Kościół to mężczyzna i kobieta, że razem jesteśmy odpowiedzialni za Boże orędzie – dodaje Makowski. Jednak, jak zauważa ks. Paweł Pacholak, zaangażowany w duszpasterstwo rodzin, „praktyka nowego feminizmu to między innymi podejmowanie takich działań, również na płaszczyźnie społeczno-politycznej i ekonomicznej, aby kobieta mogła pozostać sobą i nie była zmuszona wbrew swej woli do zastępowania mężczyzny czy przejmowania jego zadań”.

– Papież Polak stworzył teoretyczne podstawy do tego, żeby potencjał, który jak pięknie mówił, zawarty jest w geniuszu kobiety, teraz wykorzystać. Czy starczy nam jednak wyobraźni i odwagi, aby to, co napisał on chociażby w Liście Apostolskim „Mulieris Dignitatem” (O godności i powołaniu kobiety) przekuć w konkretny program duszpasterski? – zadaje sobie pytanie Makowski. Wątek kobiecy jest zresztą stałym elementem nauczania Jana Pawła II. Głosił on zawsze aktualne orędzie, płynące z postawy samego Chrystusa, dotyczące wyzwolenia kobiet spod wszelkich form ucisku i dominacji. To również kobiety, jak zauważa Papież, wnosiły i wnoszą ogromny wkład w rozwój społeczeństw i ludzkości.

Domowy Kościół

Jan Paweł II zwracał też uwagę na dwa szczególne wymiary spełniania się kobiecej osobowości: dziewictwo, a przede wszystkimi macierzyństwo. Trzeba tu podkreślić, że dla kobiet wypełnianie zadań związanych z byciem żoną i matką jest angażowaniem się w życie Kościoła, a najistotniejszym miejscem jego realizacji jest domowy Kościół. − Dlatego właśnie mówiąc o małżeństwie jak również o macierzyństwie mówimy o powołaniu – wyjaśnia ks. Paweł Pacholak. − Przyjęcie konkretnego powołania pociąga jednak za sobą określone obowiązki. W konsekwencji złym działaniem będzie jakiekolwiek zaangażowanie kobiety, które godziłoby w stan małżeński lub w zadania związane z macierzyństwem. Nawet jeżeli byłyby to zajęcia najbardziej pobożne, ale sprzeczne z powołaniem kobiety jako żony i matki, są po prostu niewłaściwe – tłumaczy ks. Pacholak. W tym wypadku, podobnie jak w każdej tego typu sytuacji, rozwiązaniem jest znalezienie tzw. złotego środka.

Celowo wywołany temat

Podejmując temat obecności kobiet w Kościele, nie sposób nie poruszyć kwestii ewentualnych święceń kapłańskich kobiet. − Znam swoje miejsce w Kościele i nie mam zapędów, żeby stać przy ołtarzu – krótko komentuje propozycję, z którą wystąpiła ostatnio wąska grupa kobiet pani Sylwia. − Nie jest mi żal, że tylko mężczyznom dane jest być kapłanami − dodaje pani Romana. Natomiast znana publicystka Joanna Najfeld podkreśla, iż „nie ma najmniejszych wątpliwości, że temat „kapłaństwa kobiet” wywołany jest celowo, aby niszczyć Kościół od środka”. − Myślę też, że ludzie, którzy go promują, nienawidzą kobiet, obrażając je sugestią, że kobieta musi imitować mężczyzn, żeby się spełniać – wyjaśnia Joanna Najfeld, podkreślając, że „Jezus Chrystus mógł powołać kapłanki, gdyby chciał”. − Mógł to uczynić nie tylko dlatego, że było to w Jego czasach normą w innych religiach, ale przede wszystkim dlatego, że był Bogiem i nie ograniczał Go „kontekst kulturowy”. Jezus wielokrotnie głosił nauki niepopularne, odrzucane, dla niektórych gorszące. A jednak, chociaż dopuścił bardzo blisko swoją Matkę, Marię Magdalenę i inne kobiety, nie powołał ich do kapłaństwa – podsumowuje publicystka.

Dajmy szansę kobietom

Część kobiet duchowo ukształtowanych chce głośno mówić o swojej wizji Kościoła. Wykazują też coraz większą chęć współdecydowania o swojej w nim roli i pragną brać na siebie większą odpowiedzialność za tę wspólnotę. − Moim zdaniem mężczyźni powinni wsłuchiwać się w głos mądrych kobiet, które na szczęście mamy w polskim Kościele. Kobiety mogłyby na większą niż dotychczas skalę pomagać np. w pisaniu listów Episkopatu dotyczących spraw rodziny – proponuje Jarosław Makowski. Bowiem panie, które cechuje dojrzałość chrześcijańska, znają swoje miejsce w Kościele. Wiedzą, do czego zostały powołane i dlatego z radością oraz cierpliwością chcą służyć jego wspólnocie. Dlatego już na poziomie parafii bardzo ważna jest dobra współpraca kapłanów z kobietami. Potrzeba także ciągłego informowania, w jaki sposób świeccy, w tym kobiety, mogą angażować się w swoich wspólnotach. Dajmy więc katoliczkom szansę i możliwość realizowania się w Kościele. Jeśli zabraknie ich w naszych kościołach, któż w nich zostanie?

OPINIE:

Joanna Najfeld, publicystka i feministka pro-life


– Kocham mój Kościół w tym jedynym prawdziwym kształcie. Kościół, który założył na ziemi sam Syn Boga Ojca, a spośród ludzi najbardziej wywyższył Kobietę, naszą Matkę. Nie znam innej instytucji na świecie tak bardzo zatroskanej o kobietę i mężczyznę, tak heroicznie broniącej godności człowieka, jak Kościół rzymskokatolicki, nie znam też innej, tak bardzo za to prześladowanej. Miałam zaszczyt być ochrzczona w Kościele katolickim. Mam szczęście doświadczać Kościoła na co dzień, bezpośrednio i bez uprzedzeń. Daj Boże, żebym umarła jako katoliczka. Nie interesują mnie antychrześcijańskie sekty wymyślane przez współczesnych ideologów. Ja chcę być w tym Kościele, który założył Chrystus. Mój Ojciec w Niebie obiecał mi, że bramy piekielne go nie przemogą.

Ks. dr Paweł Pacholak, przewodniczący Rady Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Poznańskiej

– Stawiany przez pewne kręgi zarzut, iż księża nie słuchają kobiet i nie liczą się z ich zdaniem, wydaje mi się poprzez swoje uogólnienie nieco absurdalny, tym bardziej gdy weźmiemy pod uwagę proporcje płci obecnych w działaniach duszpasterskich. Domyślam się, że tego typu zarzuty wyrastają z powracającej jak bumerang dyskusji na temat kapłaństwa kobiet, która z perspektywy teologicznej została zamknięta przez Jana Pawła II. Mam wrażenie, że odzwierciedla ona raczej pewien socjologiczno-statystyczny sposób patrzenia na rzeczywistość Kościoła, gdzie oczywiście nie są zachowywane parytety. Ale taka wizja nie jest wizją kompletną. Oczywistym jest, że niewątpliwie możemy wskazać w Kościele na konkretne osoby, w tym księży, które z jakimś lekceważeniem podchodzą do kobiet, ale najprawdopodobniej są to dokładnie te same osoby, które lekceważą po prostu wszystkich. Taka postawa bowiem jest efektem określonej kultury osobistej czy raczej jej braku, a na pewno nie odzwierciedla postaw i nauczania Kościoła.

Bogumiła Kania-Łącka, przewodnicząca Rady Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich Archidiecezji Poznańskiej

– Jestem dość mocno zaangażowana w działalność Akcji Katolickiej. Od 1999 r. byłam członkiem, a od 2002 r. jestem prezesem zarządu Diecezjalnego Instytutu Akcji Katolickiej. Drugi rok przewodniczę też Radzie Ruchów i Stowarzyszeń Katolickich, a to jeszcze nie wszystkie moje obowiązki. Cieszę się, że Pan Bóg stawia na mojej drodze wiele osób, z którymi wspólnie tworzę coś dobrego. Angażując się w życie Kościoła, staram się pamiętać o tym, by dobrze dzielić czas między rodzinę i działalność społeczną, a wcześniej, gdy byłam aktywna zawodowo, moją pracę. Gdy nie ma czasu na wszystko, bardziej się go ceni i dokładniej planuje dzień. Jednak nigdy nie zwalniam się z obowiązków domowych. To zawsze były i są moje podstawowe zadania. Tak wiele zajęć daje się pogodzić, kiedy ma się zrozumienie i pomoc ze strony męża i dzieci. Gdyby nie ich wsparcie, nie mogłabym się tak bardzo poświęcać sprawom społecznym. Jestem pewna, że Duch Święty czuwa nade mną i Pan Bóg daje mi siły i czas, który poświęcam na budowanie dobra z innymi i dla innych.

Dr Paweł Wosicki, prezes Polskiej Federacji Ruchów Obrony Życia

– Osobiście uważam, że najważniejszą i najpiękniejszą formą zaangażowania kobiet w życie Kościoła jest wychowywanie dzieci na dobrych katolików. Jeżeli jednak matki pragną podejmować dodatkowe działania w parafii, to bardzo dobrze. Muszą tyko pamiętać o tym, aby nie odbywało się to ze szkodą dla ich rodziny. Będąc we wspólnocie Kościoła, każdy z jej członków, niezależnie od płci, powinien zdawać sobie sprawę ze służebnego charakteru swojego powołania, jakiekolwiek by ono nie było i z odpowiedzialności za tę wspólnotę.

Stąd też należy zadawać sobie pytanie, jak możemy jej służyć, a nie jakie mamy w niej prawa. Jeżeli więc jakaś grupa kobiet domaga się dla siebie pewnych praw, np. święceń kapłańskich, oczekując, że Kościół przystanie na ich oczekiwania, to mamy do czynienia z błędem metodologicznym. Zresztą obserwuję nie tylko w Kościele, ale w całym życiu społecznym powstawanie absurdalnych teorii mówiących o tym, że w zasadzie nie ma różnicy między kobietą i mężczyzną.

Źródło: Przewodnik Katolicki nr 44/2009

Artykuł został dodany przez firmę