sacro

Szanowny Użytkowniku,

Zanim zaakceptujesz pliki "cookies" lub zamkniesz to okno, prosimy Cię o zapoznanie się z poniższymi informacjami. Prosimy o dobrowolne wyrażenie zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych partnerów biznesowych oraz udostępniamy informacje dotyczące plików "cookies" oraz przetwarzania Twoich danych osobowych. Poprzez kliknięcie przycisku "Akceptuję wszystkie" wyrażasz zgodę na przedstawione poniżej warunki. Masz również możliwość odmówienia zgody lub ograniczenia jej zakresu.

1. Wyrażenie Zgody.

Jeśli wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych przez naszych Zaufanych Partnerów, które udostępniasz w historii przeglądania stron internetowych i aplikacji w celach marketingowych (obejmujących zautomatyzowaną analizę Twojej aktywności na stronach internetowych i aplikacjach w celu określenia Twoich potencjalnych zainteresowań w celu dostosowania reklamy i oferty), w tym umieszczanie znaczników internetowych (plików "cookies" itp.) na Twoich urządzeniach oraz odczytywanie takich znaczników, proszę kliknij przycisk „Akceptuję wszystkie”.

Jeśli nie chcesz wyrazić zgody lub chcesz ograniczyć jej zakres, proszę kliknij „Zarządzaj zgodami”.

Wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Możesz zmieniać zakres zgody, w tym również wycofać ją w pełni, poprzez kliknięcie przycisku „Zarządzaj zgodami”.




Artykuł Dodaj artykuł

Gwiazdy święcą przykładem?

Bycie znaną osobą ułatwia wyrażenie deklaracji o przynależności do Kościoła katolickiego? Niekoniecznie. Szczególnie, że mało kto pyta znane osoby o sprawy religijne.Joanna Sopyło„Tego nie przeczytacie w kolorowej prasie” – tak w swoim książkowym zbiorze wywiadów „Słownik jęz...

Bycie znaną osobą ułatwia wyrażenie deklaracji o przynależności do Kościoła katolickiego? Niekoniecznie. Szczególnie, że mało kto pyta znane osoby o sprawy religijne.

Joanna Sopyło

„Tego nie przeczytacie w kolorowej prasie” – tak w swoim książkowym zbiorze wywiadów „Słownik języka boskiego. Gwiazdy o ważnych sprawach” pisze ks. Kazimierz Sowa, dyrektor Religia.tv. „To” oznacza oczywiście sprawy określane jako trudne oraz tematy związane z religią, nie tylko katolicką. - Ktoś na moje pytanie o to, dlaczego nie można o religii przeczytać w kolorowych gazetach, wywiadach publikowanych w magazynach towarzyskich, odpowiedział: nikt nas o to nie pyta. Rzecz nie jest w tym, że ktoś nie chce mówić o swoich relacjach z Panem Bogiem. Problem polega na tym, że za rzecz pewną przyjmuje się, że to taki trudny, krępujący temat. W takiej sytuacji prowadzący rozmowy wnioskują, że lepiej w ogóle nie pytać – mówi ksiądz Sowa.

Okazuje się, że w rzeczywistości sprawa wygląda inaczej. Znane osoby chętnie odpowiadają na pytania dotyczące tematów związane z religią, bo traktują to jako naturalny element ich życia, jednak nie komunikują o tym nieproszeni. Sami nie mówią, dziennikarze nie pytają, więc temat w mediach rzadko się pojawia.

Na drugim biegunie znajdują się osoby, które wręcz wykorzystują religię do promowania siebie i budowania odpowiedniego wizerunku w oczach odbiorcy. - Kolega, też dziennikarz, opowiadał o tym, że jeden ze znanych piosenkarzy na swojej stronie internetowej napisał, że dla niego najważniejszą lekturą w życiu jest Biblia. Jednak gdy dziennikarz spotkał się z nim i zapytał o to stwierdzenie, tamten zaczął się wykręcać i mówić, że to sprawa osobista. Okazuje się, że warto też w celach wizerunkowych pochwalić się jakimś elementem religijnym – wspomina ks. Kazimierz Sowa.

Ksiądz w wielkim świecie

Jak on sam odnajduje się w świecie mediów i znanych osób? - W przeciwieństwie do moich kolegów rzadko zakładam koloratkę. Nie chodzi o to, że chcę coś ukryć. Po prostu znajomi i inni ludzie wiedzą, że jestem księdzem – tłumaczy ks. Sowa. Można powiedzieć, że w środowisku księży udzielających się w ogólnie pojętej przestrzeni publicznej dominują dwie postawy. Niektórzy udają kogoś, kim nie są, a druga skrajność to księża, którzy „idą do jaskini lwa, żeby robić porządek i nawrócić kogo się tylko da”. - Odejście od tych dwóch skrajności jest najlepszym sposobem na przyciągnięcie ludzi i zainteresowanie ich sprawą wiary. Warto najpierw się poznać, a potem dyskutować na tematy poważne, w tym m.in. aspekty związane z wiarą – radzi ks. Kazimierz Sowa.

Idąc tym tokiem myślenia, można stwierdzić, że niektórzy, w tym również znani ludzie, odsuwają się od Kościoła, bo byli ewangelizowani na siłę. Nikt nie przedstawił im pewnej porcji wiedzy, tylko powiedział, że powinni wierzyć w Boga. To, jak uczenie tolerancji, bez powiedzenia, jak i dlaczego to robić.

Ks. Sowa przywołuje też przypadek Jana Pospieszalskiego. –Spotkałem się z ludźmi, którzy mówili np. że nie przepadają za stylem Pospieszalskiego. Uważają, że jest zbyt ostry i radykalny. Może jednak chodzi o to, że zadaje trudne pytania i prowokuje do myślenia – zastanawia się ksiądz Sowa.

Katol, a przecież normalny

W swoich wywiadach dyrektor Religia.tv często poruszał problem przyznawania się do katolicyzmu w świecie aktorów, dziennikarzy i innych profesji związanych z show-biznesem.

- Znam przykład dziennikarza bardzo katolickiego, który nie mówił o swojej wierze, bo bał się zaszufladkowania, przypięcia mu łatki katola – mówi autor „Słownika języka boskiego”. W niektórych środowiskach show-biznesu wywołuje to wręcz konsternację. Anna Guzik, aktorka, stwierdziła, że wspominanie o wychowaniu w tradycji religijnej i kontynuowanie jej to wręcz prowokacja. – Show-biznes ostatecznie przeboleje, że jest się katolikiem, ale o wiele łatwiej jest iść do talk-show jako Maria Peszek, i opowiadać o fallusach, niż jako osoba religijna, jak np. Małgorzata Kożuchowska, która mówi, że chodzi do kościoła i na pielgrzymki. Nikt nikogo nie prześladuje za chodzenie do kościoła, ale jednak łatwiejsze jest to drugie rozwiązanie – stwierdza ks. Sowa.

Bez przesady

Z tym problemem nie zetknęła się natomiast Katarzyna Kolenda-Zaleska, dziennikarka TVN24. Nie ma również problemu z opowiadaniem o swojej wierze, a tym bardziej nikogo tym nie zaskakuje. - W moim przypadku chyba nikt nie byłby zdziwiony deklaracją wiary. Nawet jeżeli mówię o tym w sytuacjach towarzyskich, to nie ma w tym zdziwienia – tłumaczy dziennikarka.

Katarzyna Kolenda-Zaleska podkreśla, że rozmowy na tematy religijne nie stanowią w jej pracy problemu, jednak raczej nazwałaby je dyskusjami o wartościach, bo każdy ma prawo do własnej religii. - Na spotkaniach dyskutujemy o tym, co człowieka w danej chwili porusza, interesuje. Jeżeli są to sprawy związane z wiarą, to też o nich mówimy, bo nie jest to żaden temat tabu. Jeżeli jednak nie ma powodów do takich rozmów, to nie ma takiego zwyczaju, że siadam i mówię: to dziś będziemy rozmawiać o wierze – tłumaczy Kolenda-Zaleska.

Ona sama została wychowana w wierze katolickiej i poruszanie tych tematów to dla niej stan naturalny. - Mogę powiedzieć, że wyssałam to z mlekiem matki. Rodzice byli religijni, podtrzymywali tradycje, ale jednocześnie podchodzą do tego w zdrowy sposób. Dla mnie bycie katolikiem to naturalny stan. Spotkania z biskupem Chrapkiem, potem z Papieżem, również z ks. Bonieckim tylko moją wiarę wzmocniły – opowiada dziennikarka.

Wizerunek z krzyża zdjęty

Są też przypadki osób, jak wspomnianego artysty, które próbują się w pewien sposób na katolicyzmie wypromować. Wyrazistym przykładem takiego zachowania są politycy, a szczególnym przypadkiem kampanie prezydenckie czy parlamentarne. Wyborcy mogą wtedy często zobaczyć w telewizji, jak ich przedstawiciele, często bez względu na partię, pokazują się w kościele czy na spotkaniach z duchownymi. Politycy jeszcze nie zrozumieli, że ludzie mają raczej osobiste podejście do spraw religijnych i może ich razić takie zachowanie, a tym bardziej niekoniecznie wpływać pozytywnie na ich notowania.

- Zastanawiałam się ostatnio nad tą kwestią podczas pobytu w USA. Zwiedzałam synagogę i tam w czasie bar micwy i nabożeństwa, które się odbywa w jej trakcie, przyjechał Michael Bloomberg, burmistrz Nowego Jorku. Został owacyjnie przywitany, wygłosił wykład nie religijny, a polityczny i nikogo to nie dziwiło, wszyscy mu bili brawo i byli szczęśliwi, że przyjechał. Zaczęłam myśleć, czy Polacy nie przesadzają, gdy oburzają się na polityków za pokazywanie się w kościele. Ja jednak nie lubię takiej manifestacji religijnej i wykorzystywania wiary do celów politycznych. To jest intymna sprawa – tłumaczy Katarzyna Kolenda-Zaleska.

Choć o wierze mówi się częściej i czasem pojawia się ona w dyskusjach obyczajowych, to jednak pozostaje ona w jakimś stopniu intymną sprawą. Ks. Sowa na podstawie swoich wywiadów stwierdza jednak, że trudno jest przedstawić ogólny wniosek, w jaki sposób znani ludzie opowiadają o religii i swojej wierze. - Myślę, że istnieje wiele różnych sytuacji, a odpowiedzi na pytania o religię jest tyle, ile pytanych ludzi. Jedni mówią bardzo chętnie, inni się powstrzymują lub odpowiadają mniej chętnie. Nie jest to jednak temat, który dla ludzi show-biznesu w ogóle nie istnieje – stwierdza autor „Słownika języka boskiego”.

Źródło: Przewodnik Katolicki nr 47/2009

Artykuł został dodany przez firmę