− Wiesz co, jak z tobą rozmawiam, to dopiero widzę, jak jestem w tyle. Ja to wcale nie zbliżam się do komputera − przyznała się ostatnio 77-letniej pani Eleonorze jej niewiele młodsza koleżanka.
Mówienie źle o Kościele to ostatnimi czasy pewien standard. Zwłaszcza w mediach.
Metody naturalnego planowania rodziny uważane są przez „postępowe” kobiety i ich wygodnych partnerów za opresyjną katolicką moralność, a przez pary (także niewierzące), które je stosują – za małżeński cement. Gdzie leży prawda?
Bezdomni? Łatwo sobie wyobrazić: brudni, śmierdzący, żebrzący. Niedługo zima, więc znów zacznie się ich sezon. W każdych wiadomościach będą o nich mówić. A ich życie nie zmieni się ani o włos.
O szczęściu w małżeństwie, mieszkaniu „na próbę” i „małżeńskich apteczkach” oraz o tym, czego mężczyźni boją się w Kościele, z ks. dr. Piotrem Pawlukiewiczem i dr. Jackiem Pulikowskim.
To chyba najtrudniejszy moment, kiedy trzeba pożegnać kogoś bliskiego ze świadomością, że nie usłyszymy już jego głosu, nie spojrzymy w oczy ani się nie uśmiechniemy, reagując na spotkanie z nim.
Jak wykazują badania, najmłodsze pokolenie Polaków, to, które decyduje o przyszłości społeczeństwa, dorównuje stanem zdrowia dzisiejszym 60-latkom. Co się stało z opieką pediatryczną w Polsce? Co zrobić, by ją podnieść z zapaści?
Na świecie zagościł kryzys ekonomiczny, rynki pracy dramatycznie się skurczyły, a exodus emigracyjny trwa już pięć lat. Wydawałoby się, że nadszedł najwyższy czas na powroty naszych rodaków do ojczyzny. A jednak tak nie jest.
Dawno już sztuka ulicy przekroczyła progi galerii. Na murach miast malują dziś artyści, jednak subkultura grafficiarzy wciąż znaczy swoje rejony kolorowymi spreyami.
Ekonomiści obliczyli, że wychowanie i wykształcenie trojga dzieci kosztuje rodziców nawet milion złotych.
Nikt poważny nie nazywa dziś życia poczętego zygotą, tak jak coraz mniej osób używa w stosunku do aborcji eufemistycznego i skrajnie odhumanizowanego pojęcia „zabieg usunięcia płodu”.
Czy w naszym kraju mamy do czynienia z handlem „żywym towarem”? Wydawałoby się, że w XXI w. to niemożliwe. A jednak zdarza się, że dziecko zostaje sprowadzone do roli produktu.
O nich zazwyczaj się nie mówi, bo choroba, ból i starość zdają się nie pasować do lansowanej obecnie wizji człowieka XXI w. Najchętniej usunięto by te „problemy”, i to dosłownie wraz z ludźmi, z naszego cywilizowanego świata.
Wyszedłem na środek grupy. Z wielkim trudem wyrzuciłem z siebie, że jestem alkoholikiem. A potem, kiedy miałem to już za sobą, piłem trzy dni na umór gdzieś pod parkową ławką.
Konserwatorzy zabytków odgrywają ważną rolę w obszarze archeologii oraz architektury. Współpraca specjalistów tych dziedzin determinuje powodzenie realizowanych projektów.