− Kiedy patrzę na różne rodziny, w których starszych osób nie traktuje się z należytym szacunkiem, to myślę sobie: dobrze, że u nas jest po prostu inaczej – przyznaje Danusia Stefańska. To prawda, wystarczy spojrzeć na jej wielopokoleniowy dom.
Ten temat regularnie pojawia się i znika, niestety tylko na łamach prasy katolickiej. Może tegoroczna, przypadająca w sierpniu 35. rocznica śmierci abp. Antoniego Baraniaka stanie się pretekstem do przypomnienia ogromnych zasług tego biskupa. Nie tylko dla Kościoła, ale po prostu dla naszego kraju.
Coraz bliżej końca Adwentu, odliczanie do świąt czas zacząć. Trzecia niedziela przypomina, że nie chodzi o cielęcy zachwyt czy słomiany zapał, ale o radość ze zbliżających się narodzin Boga dla człowieka.
Każdy, kto choć raz zetknął się z „burzykami”, rozpoznaje je od razu i bez pudła. To krótkie, najwyżej pięciominutowe kazania w jedynej w swoim rodzaju oprawie i treści. Ich autorem jest ks. Eugeniusz Burzyk, duszpasterz środowisk twórczych diecezji bielsko-żywieckiej, a także autor poczytnych książek m.in. Po pierwsze nie nudzić, Kazania bez gadania, Kazanie espresso, Adwentowa reanimacja, Katechizm w pigułce, Różaniec łatwy do przełknięcia czy Wielkopostna kroplówka.
Na niebieskiej kłódce czarnym, niezmywalnym flamastrem wypisane imiona: Asia Wojtuś oraz data – 6.11.2010. Domyślam się, że jakaś Joanna i jakiś Wojciech 6 listopada roku 2010 coś sobie powiedzieli i uwiecznili na kłódce. Ba! Coś sobie przyrzekli. Na pewno jako zakochani przyszli na tę kładkę, wpięli kłódkę w siatkę, a kluczyk pochłonęły fale Wisły. Miłość Asi i Wojtka została zapieczętowana! A właściwie „zamknięta na kluczyk”, który wrzucili razem do rzeki, aby już nigdy nie można było kłódki otworzyć, czyli aby miłość ich trwała wiecznie.
O dialogu, ludziach niewierzących i współczesnych zadaniach Kościoła w Polsce, mówi bp Wiesław Alojzy Mering, ordynariusz włocławski, przewodniczący Komitetu ds. Dialogu z Niewierzącymi KEP
„Co słyszycie na ucho rozgłaszajcie na dachach”. Fragment Mateuszowej Ewangelii jak ulał pasuje do tego, co starają się robić dziennikarze, redaktorzy w eterze lokalnych rozgłośni i na szpaltach regionalnej prasy. Dodajmy: katolickiej.
Niektórzy mówią, że jest mi łatwo pomagać, bo mam dużo szmalu. Ale ja najbardziej pomagam, jak nikt nie widzi: uśmiechnę się, zrobię coś małego. Małe rzeczy to początek wszystkiego.
Wojna to dla nich temat lekcji historii, a czas PRL-u znają tylko z opowieści starszych. Młodzi ludzie są gotowi do poświęceń dla Polski, ale oczekują, że otrzymają coś w zamian.
Muszę powiedzieć, że w moim życiu było kilka spotkań z Janem Pawłem II, jednak żadne z nich nie było zwyczajne i kolejne. Każde miało niepowtarzalny charakter i dotyczyło szczególnego momentu w moim życiu.
Roboty, komputery, elektronika, MP3 i moda. W domu bożym nowe wypiera stare. Sacrum to czy profanum, że Kościół podąża za postępem i osiągnięciami? Zmienia się świat i ludzie. Także dom boży. Pięknieje i nowocześnieje. Zazwyczaj.
Mówienie źle o Kościele to ostatnimi czasy pewien standard. Zwłaszcza w mediach.
Opowiadać o Wielkim Poście, używając bożonarodzeniowej choinki jako głównej pomocy dydaktycznej? Nie, na to bym nigdy nie wpadł. Co innego ks. Wojciech Drozdowicz, kapłan z przebogatym życiorysem, twórca m.in. kultowego telewizyjnego programu „Ziarno”, misjonarz na surowej syberyjskiej ziemi, a dziś „Proboszcz Lasu Bielańskiego”, czyli najmniejszej warszawskiej, lub jak kto woli „kołowarszawskiej”, parafii.
Obraz Matki Bożej Katyńskiej został zniszczony w katastrofie prezydenckiego samolotu - taka informacja pojawiła się w mediach krótko po tragedii.
Młodzież widzi potrzebę ślubu kościelnego, ale jednocześnie zbyt łatwo godzi się na rozwody.