„Co słyszycie na ucho rozgłaszajcie na dachach”. Fragment Mateuszowej Ewangelii jak ulał pasuje do tego, co starają się robić dziennikarze, redaktorzy w eterze lokalnych rozgłośni i na szpaltach regionalnej prasy. Dodajmy: katolickiej.
„Dzisiaj w samo południe oficjalnie rozpoczęliśmy projekt «Misja Warszawy»!” – zawiadomili na Facebooku w Środę Popielcową organizatorzy przedsięwzięcia.
Czas rekolekcji, zwłaszcza w Wielkim Poście, jest bardzo znanym aktem pokutnym w Kościele, jest czasem duchowych ćwiczeń.
Wyjątkowy projekt architektoniczny, który już zyskał światowe uznanie, piękna przemyślana w każdym szczególe architektura zaprojektowana przez Rainera Mahlamäkiego, a do tego wyjątkowe wyzwanie konstrukcyjne.
Wśród całej masy „michałków”, jakie pojawiły się przy okazji zakończonego niedawno II Synodu Biskupów dla Afryki, najbardziej interesująca i symptomatyczna wydaje mi się informacja, iż najczęściej używanym tam słowem był „pokój”.
W jaki sposób przedstawić wydarzenia związane ze śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa, tak by przeciętny człowiek mógł je przyjąć i zrozumieć? Nasi przodkowie znaleźli na to sposób.
Czas letniego wypoczynku zbliża się wielkimi krokami. Wielu z nas ma zapewne w planach wojaże do odległych, ciepłych krajów.
Młodzież widzi potrzebę ślubu kościelnego, ale jednocześnie zbyt łatwo godzi się na rozwody.
Koło ratunkowe. Drabinka do nieba. Różaniec. Nie ulega wątpliwości, że to trudna modlitwa. Bardzo prosta i jednocześnie bardzo trudna.
Mimo mroźnej pogody tysiące wiernych zapełniło ulice płockiej Starówki, by w miejscach związanych ze św. Faustyną uczcić 80. rocznicę jej pierwszych spotkań z Panem Jezusem i zapoczątkowanego wówczas głoszenia Orędzia Miłosierdzia Bożego.
Z ks. prof. dr. hab. Henrykiem Seweryniakiem, teologiem fundamentalnym, jednym z dwóch Polaków mianowanych niedawno konsultorami Papieskiej Rady ds. Krzewienia Nowej Ewangelizacji
Ten tekst nie jest w zasadzie artykułem, a raczej oskarżycielską zbitką publicznych wypowiedzi, pokazującą, że czwartego czerwca – w 20. rocznicę historycznych wyborów parlamentarnych - nie mamy już właściwie czego świętować. Nie po tym
Zanim Przemysław Tytoń obronił karnego w meczu z Grecją, ukląkł na linii bramkowej i przez dwie sekundy się modlił.
Wspaniałe sanktuarium powstaje w Krakowie. Jak zachęcić do pielgrzymki w to miejsce? Napisać, że jego historia dzieje się na naszych oczach. I że każda cegła jest tu na swoim miejscu, a nic nie jest przypadkiem.
Wykorzystywanie retoryki, jakoby Kościół powoływał się jedynie na objawioną prawdę lub, co gorsza, na własne uprzedzenia wobec nauki lub małżeństw niemogących doczekać się potomstwa, jest wielce niesprawiedliwe i nierzetelne.